top of page

Przeprowadzka, Tara w roli głównej!


Witam wszystkich!


Po tych kilku miesiącach jesteśmy i już będziemy! z nową energią, pomysłami i doświadczeniami. Na wstępie chcę trochę się usprawiedliwić... tyle się działo. Niestety nie byłam w stanie tego ogarnąć na raz i padło na bloga. Teraz za to mogę się z Wami tym wszystkim podzielić.

Najważniejszym i największym wyzwaniem z jakim musiałyśmy się zmierzyć była przeprowadzka! I to nie byle jaka, bo wymagała od nas mnóstwa pracy i zaangażowania w wykończenie nowego mieszkania. Sporo wysiłku kosztowało mnie rownież wprowadzenie w to wszystko Tary i szczurasów. Jeżeli chodzi o Ankę, Matyldę i Karola nie było źle, bo domek maja ten sam. Natomiast Tara musiała zaakceptować nowe otoczenie. Własnie temu chciałam poświęcić ten post, czyli jak "przeprowadziłam" psa do nowego domu.


ZaczynajÄ…c od poczÄ…tku.

W naszym przypadku wykończenie nowego domku trwało dość długo, co wykorzystałam w pozytwyny sposób. Przy każdej okazji brałam Tarcię ze sobą na "budowę". Nawet jak na podłodze był jeszcze tylko beton. Miało to na celu zapoznanie jej z nowym terenem i wywołanie pozytywnych skojarzeń z nim. Pierwsze co pojawiło się z rzeczy to kocyk dla Tary, żeby miała gdzie się swobodnie położyć. Zagościły też miski i zabawki. Po kilku takich odwiedzinach Tara zasypiała bez najmniejszych problemów, gdy ja malowałam ściany ;)


Kolejny etap to zostawianie jej samej! Miałam obawy, mimo że Tara bez problemów zostawała już sama na 8 godzin. Bo to jednak nowe miejsce, bo może czegoś się będzie bała, bo nie jestem psem i nie wiem co jej przyjdzie do głowy. Więc małymi krokami, jak ze szczeniakiem, zostawiałam ją samą. A tu wyniosłam śmieci, a tu zeszłam odebrać jakąś dostawę. Nie trwało jednak długo, gdy nadszedł ten dzień gdy musiałam wyjść do pracy. Mieszkałyśmy jeszcze wtedy "na kartonach" i miałam stresa, co zastanę po powrocie. Na szczęście Tarka okazała sie być kochanym pieskiem i grzecznie spała. Wygrzane miejsce na łóżku ją zdradziło ;) Mogę więc powiedzieć z pełnym uśmiechem na twarzy ze odniosłam sukces :)

Możliwe jest też, że bez tych wszystkich moich zabiegów Tara tak samo łatwo by sie zaaklimatyzowała. Szczerze mówiąc nie miałam ochoty tego sprawdzać i zrobiłam to tak, jak uważałam za dobre dla niej i dla siebie.


Poniżej wrzucam kilka fotek Tara vs "budowa":




RECENT POSTS:
SEARCH BY TAGS:
Nie ma jeszcze tagów.
bottom of page